Syndyk Rafako utworzył rezerwę w wysokości 37,1 mln zł na koszty upadłości spółki. Szanse na ratunek dla niej są niewielkie.
Upadłość Rafako ogłosił Sąd Rejonowy w Gliwicach w grudniu minionego roku. Uprawomocniło się ono 21 stycznia tego roku. Firma poinformowała, że do końca lutego zwolni całą załogę. Po tym czasie szanse na uratowanie Rafako drastycznie spadną, choć nadal będzie to możliwe.
Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) planowało wdrożyć plan ratowania Rafako, podobny do tego, który został zastosowany w Hucie Częstochowa. Huta w upadłości została wydzierżawiona przez Węglokoks, wznowiła produkcję i ma zostać sprzedana. W przypadku Rafako inwestorem miała być Agencja Rozwoju Przemysłu (ARP). Póki co nie ma jednak planów na ratowanie spółki. MAP twierdzi, że przedstawił swoje propozycje, ale nie zostały one zaakceptowane przez zarząd Rafako, a także akcjonariuszy i wierzycieli firmy. Innego zdania jest prezes Rafako, który mówi, że ani ARP ani MAP nie ustosunkowały się do planu ratunkowego, który zakładał konwersję długu na akcja. Miałoby to umożliwić pozbycie się zadłużenia, pozyskanie inwestora i uniknięcie upadłości. Zdaniem prezesa Rafako, zarządu firmy nie zaproszono też na rozmowy dotyczące rządowego planu ratowania Rafako.
Syndyk Rafako, Wojciech Zymek, informuje, że jest gotowy w każdej chwili wydzierżawić zorganizowaną część przedsiębiorstwa, żeby firma mogła kontynuować działalność i przejąć część załogi. Zapewnia, że ratunek będzie możliwy nawet, kiedy cała załoga dostanie wypowiedzenia. Część pracowników może wrócić, jeśli tylko pojawi się szansa na uratowanie Rafako.
Źródło: https://energia.rp.pl/energetyka-zawodowa/art41795601-ratowanie-rafako-trudniejsze-ale-nadal-mozliwe