Nextbike chce wyjść na prostą
Firma obsługująca miejskie rowery kilka lat temu zarabiała krocie, potem otarła się o bankructwo. Dzisiaj jest w restrukturyzacji i walczy o przetrwanie.
Nexbike, firma obsługująca miejskie rowery, jeszcze do niedawna rozwijała się prężnie. W 2017 r. zanotowała zysk rzędu 4,4 mln zł. W kolejnych latach o mało nie zbankrutowała. Dzisiaj znajduje się w restrukturyzacji. W 2019 r. jej giełdowa wycena sięgała 80-100 mln zł. Obecnie jest to zaledwie 10 mln zł.
Większościowym udziałowcem Nextbike był fundusz Larq, którego prezesem jest Wojciech Byj. Tłumaczy on, że przyczyną problemów spółki były działania jej mniejszościowego udziałowca, niemieckiej firmy Nextbike GmbH. Odpowiadała ona za dostarczanie technologii i sprzętu dla polskiej spółki. Kiedy przejął ją fundusz Co-Investors, zaczął dążyć do przejęcia polskiej spółki i sprzedania jej. Zgodnie z relacją Wojciecha Byja, spółka działała tak, żeby Nextbike wpadł w tarapaty i można go było tanio przejąć.
Tomasz Wojtkiewicz, prezes obecnego zarządu Nextbike Polska, nie zgadza się z tymi zarzutami. Jego zdaniem zagraniczny inwestor, który dzisiaj jest większościowym udziałowcem, mocno angażuje się w ratowanie spółki. Wskazuje też, że firma jest ściśle nadzorowana, więc działanie na jej szkodę przez głównego akcjonariusza nie wchodzi w grę. Jego zdaniem w kłopoty finansowe spółkę wpędził poprzedni zarząd.
Firma walczy o przetrwanie, ale jej notowania szybko nie wrócą do dawnych poziomów.
