WeWork na skraju bankructwa
Amerykański start-up z branży nieruchomości wnioskuje o ochronę przed upadłością.
Założony kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych start-up zajmuje się skupowaniem nieruchomości, przerabianiem ich na przestrzenie biurowe i wynajmowaniem. Powstałe w ten sposób przestrzenie coworkingowe cieszyły się dużym zainteresowaniem przejawianym zwłaszcza przez firmy z branży IT. Jednak przedłużające się skutki pandemii koronawirusa, które upowszechniły pracę zdalną oraz piętrzące się problemy z zarządzaniem posiadanymi nieruchomościami doprowadziły do zadłużenia sięgającego blisko 18 mld dolarów, a w konsekwencji do złożenia wniosku o ochronę przed upadłością. Złożenie takiego dokumentu ma na celu przeprowadzenie reorganizacji pozwalającej na zaspokojenie wierzycieli. Z uwagi na globalny charakter przedsiębiorstwa jego przedstawiciele deklarują, że podjęte decyzje ograniczają się tylko do Stanów Zjednoczonych i Kanady. Nie cichną jednak głosy, wedle których, w przeciągu kilku dni zostanie ogłoszona upadłość start-upu. Nic więc dziwnego, że pojawiają się informacje o pierwszych zainteresowanych wykupem przestrzeni coworkingowych zlokalizowanych w naszej stolicy. Z takim zamiarem nie kryje się były dyrektor WeWork na Europę Wschodnią, który w poprzednich latach podejmował już takie próby.